rozpierdolcie moją dzielnicę doszczętnie
oszpeciliście moją dzielnicę
betonowym klocem bez wyrazu szarym
i topornym jak wszystko co wychodzi spod
waszych lewych rąk skurwysyny jedne
zasrani geniusze o bezdennych kieszeniach
zniszczyliście wszystko co jeszcze żyło
i ciągle wam mało dopóki życie płynie leniwie
własnym torem dopóty nie będzie kasy
eksmitujcie wszystkich mieszkańców
zabierzcie im ostatnie drzewo i trawnik
zamontujcie domofon w każdej bramie
żeby nie można było się już napić i zajarać
albo odlać w potrzebie naglącej
powołajcie do istnienia agencje nieruchomości biura
i burdele bankomaty sklepy całodobowe postawcie
fontanny zbudujcie wielopoziomowe parkingi dla trzech
tysięcy luksusowych aut i centra handlowe o bezkresnych
pasażach które pozwolą zapomnieć o rzeczach ważnych
i napawać się posiadaniem bezużytecznych przedmiotów
kart kredytowych debetów i komorników
kręćcie sobie o tym swoje seriale bez końca
rozpierdolcie moją dzielnicę doszczętnie
cegła po cegle kostka brukowa po kostce
i może wtedy będziecie mogli zasnąć w poczuciu
dobrze spełnionego obowiązku na szeleszczącym łożu
z dziwką mamoną wspartą na ramieniu
kiedy stracicie już czujność
ufni w swój gówniany świat
ja rozpętam wojnę
(z tomu „antrakt” – w przygotowaniu)
betonowym klocem bez wyrazu szarym
i topornym jak wszystko co wychodzi spod
waszych lewych rąk skurwysyny jedne
zasrani geniusze o bezdennych kieszeniach
zniszczyliście wszystko co jeszcze żyło
i ciągle wam mało dopóki życie płynie leniwie
własnym torem dopóty nie będzie kasy
eksmitujcie wszystkich mieszkańców
zabierzcie im ostatnie drzewo i trawnik
zamontujcie domofon w każdej bramie
żeby nie można było się już napić i zajarać
albo odlać w potrzebie naglącej
powołajcie do istnienia agencje nieruchomości biura
i burdele bankomaty sklepy całodobowe postawcie
fontanny zbudujcie wielopoziomowe parkingi dla trzech
tysięcy luksusowych aut i centra handlowe o bezkresnych
pasażach które pozwolą zapomnieć o rzeczach ważnych
i napawać się posiadaniem bezużytecznych przedmiotów
kart kredytowych debetów i komorników
kręćcie sobie o tym swoje seriale bez końca
rozpierdolcie moją dzielnicę doszczętnie
cegła po cegle kostka brukowa po kostce
i może wtedy będziecie mogli zasnąć w poczuciu
dobrze spełnionego obowiązku na szeleszczącym łożu
z dziwką mamoną wspartą na ramieniu
kiedy stracicie już czujność
ufni w swój gówniany świat
ja rozpętam wojnę
(z tomu „antrakt” – w przygotowaniu)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ciekawe ale mało odkrywcze za dużo słów i tu problem dlatego mało dobitne Wojtek Michalec
OdpowiedzUsuń